Symbolika… która różni się w zależności od osoby
W przeciwieństwie do niektórych piercingów (pępek w latach 2000. lub przegroda nosowa w ostatnich latach), przekłucie tragusa nie jest bezpośrednio związane z konkretnym trendem. Właśnie ta niejasność pozostawia dużo miejsca na osobistą interpretację.
Niektórzy widzą w nim symbol słuchania — logiczny, biorąc pod uwagę jego położenie tak blisko ucha. Inni wybierają go w okresie zmian, jako małą, intymną rewolucję, delikatny sposób powiedzenia, że coś ewoluowało. Może również oznaczać nowo odkrytą niezależność, „dałem to sobie, dla siebie”, nie pytając nikogo o opinię.
Estetyka, która wykracza poza mody
To, co uderza w przekłuciu tragusa, to jego długowieczność. Nigdy tak naprawdę nie zniknął z radaru, nawet gdy inne style straciły swój blask. Być może dlatego, że łatwo wpasowuje się w każdy styl: boho, rockowy, minimalistyczny, miejski… I równie dobrze komponuje się z innymi ozdobami do uszu, jak i z eleganckim wyglądem.
Kolejna znacząca zaleta: pasuje niemal do każdego kształtu twarzy i ucha. I to rzadkość.
A co to mówi o energii?
Niektórzy ludzie, bardziej otwarci na podejścia oparte na energii lub te z tradycyjnej medycyny chińskiej, widzą tragus jako interesujący punkt. Czasami jest kojarzony z regulacją stresu lub zaburzeń lękowych. Co więcej, mówi się nawet o technice zwanej „przekłuciem daith” (umieszczonym nieco głębiej w chrząstce), która rzekomo ma wpływ na migreny… Ale pozostaje to kontrowersyjne i nie powinniśmy polegać na tym zbytnio jako na cudownym rozwiązaniu.
Podsumowując?
Przekłucie tragus jest zarówno pragnieniem estetycznym, odrobiną osobowości, a czasami intymną wiadomością do samego siebie. Nie ma jednej interpretacji ani uniwersalnego znaczenia. Ostatecznie liczy się to, co reprezentuje dla osoby, która je nosi.
Jeśli więc taka myśl kołacze Ci się po głowie, być może jest to już znak, że coś chce wyrazić się inaczej… z finezją.