Pierwszy w tym roku sernik na zimno już dawno poszedł w zapomnienie, a w lodówce chłodzi się następny. W upalne dni, które ostatnio mieliśmy okazję odczuć nikomu nie chce stać się przy piekarniku, więc takie na pozór szybkie rozwiązania są jak najbardziej wskazane. Z tą szybkością, to jednak sami wiecie najlepiej jak jest, jak chcecie przygotować ciacho bez pieczenia… Używając galaretki, żelatyny czy innych utwardzaczy, trzeba poczekać by poprzednia warstwa nieco się schłodziła. Nie jest to oczywiście problemem, pod warunkiem, że ciacho przygotowujemy na drugi dzień, a nie z godziny na godzinę, pod presją nalotu znajomych czy też rodziny. Pośpiech nie jest wskazanym doradcą, bo wtedy- o czym już niejednokrotnie się przekonałam- zawsze coś się delikatnie mówiąc schrzani… Najczęściej pada na galaretkę, która ścieka gdzieś tam daleko, na sam spód zmiękczając biszkopt i paprząc wszystko co napotka na drodze. Dlatego ja sernikom mówię zdecydowanie tak, ale pod warunkiem, że na ich przygotowanie mam trochę więcej czasu niż pół godziny 😉
Aby kontynuować czytanie kliknij Dalej poniżej 👇👇